Wczoraj jezdzac na moim rumaku czytalam ´´Super Linie´´ i jeden artykul wyjasnil mi cala tajemnice moich slomianych zapalow i niekonczenia zyciowych projektow.Czulam sie jakbym czytala swoj pamietnik.Ja po prostu jestem PERFEKCJONISTKA i albo robie cos na 100 % albo nie robie wcale.A to ze czlowiek nie moze caly czas wszystkiego robic na 100% nie dociera do mnie i watpiac w moje zdolnosci i sile rzucam wszystkim o sciane,wmawiajac sobie po raz kolejny,ze jestem beznadziejna.Po pierwszej bezowocnej rozmowie o prace stwierdzam,ze widocznie sie nie nadaje....po pierwszej czekoladce-zjadam cale pudelko,bo stwierdzam ze dzien i tak juz nieudany.I tak zamyka sie moje bledne kolo,ktore pozbawilo mnie wielu marzen!Najsmieszniejsze,ze jak mama mi mowila,ze przez swoj perfekcjonizm wiele w zyciu robie zle to jej nie wierzylam,bo dla mnie bylo to bez sensu.
Teraz ucze sie stawiac male kroki i nimi wlasnie sie cieszyc.....malymi krokami tez mozna dojsc do celu!!!!Pomyslcie o tym......
gwiazdolinka1982
14 stycznia 2011, 14:32ja również ten artykuł czytałam...dobry.I prawdziwy.
tereza
9 stycznia 2011, 10:44sie trzymać!pomału,do celu,a kiedy go osiągniesz będziesz zdziwiona,ze to już!buziole wielkie......
WooHoo
8 stycznia 2011, 19:14bardzo mądre, co napisałaś :*
becia84
8 stycznia 2011, 10:42jak zjem kostke czekolady to sobie mysl, a co tam i tak juz odchudzanie do tylka wiec mozna zjesc reszte ;). Metoda malych kroczkow jest najlpsza, powolutku , a skutecznie i do celu ;)