...cale zielone są ufoludki.Tak wczoraj powinnam śpiewać tylko,ze akurat wczoraj nie było mi do śpiewania no chyba ze wycie do tego się zalicza.Miałam zielone włosy...no ale może zacznę od początku....
Tak to jest jak ma się durne pomysły i nikogo się nie słucha.Stwierdziłam w sobotę,ze już nie chce być taka jasna blondynka i nie słuchając męża,który radził w związku z tym pójść do fryzjera zakupiłam farbę naturalny blond(nawet bez amoniaku wiec utwierdziłam się w słuszności mojego postanowienia.)W niedziele przeprowadziłam wielkie farbowanie,bo przecież co może być trudnego w zmianie koloru na ciemniejszy(tak myślałam do wczoraj)no i się zaczęło...najpierw włosy zamiast koloru naturalny blond zafarbowały się na jasny brąz,ale stwierdziłam,ze może być w końcu to coś innego...tylko,ze w świetle sztucznym dojrzałam na nich wieczorem zielony odcień...taki naprawdę parszywy gloniasty.W tym momencie właśnie chciałam zawyć i pewnie jeszcze tydzień temu zalałabym się łzami i narzekała na niesprawiedliwość tego świata,chociaż przecież powinnam na swoja głupotę...zamiast tych działań podjęłam akcje ratownicza,która po uzgodnieniu telefonicznym z fryzjerka wyglądała tak:ja siedząca w wannie z góra ketchupu na włosach....i zanim rykniecie śmiechem(tak jak ja i mój mąż)to muszę wam powiedzieć ze podziałało.Dziś byłam u fryzjera ale jedyne co mógł mi zaproponować to zmianę na ciemny brąz wpadający w czerwień,bo żaden odcień blondu ani jasnego brązu nie wchodzi w grę,zieleń pojawi się znowu.Nie lubię tak ciemnych kolorów bo wyglądam w nich jak zjawa wiec uciekłam i będę nadal ratować się ketchupem....jak już coś z tego wyjdzie to uwiecznię zdjęciem!!!!
Jak widzicie niedziela była pod hasłem atrakcji a co do dietki,to na razie piec dni bez słodyczy i porcje o polowe mniejsze ale normalnego jedzenia...na wagę wskoczę jak mi zejdzie opuchlizna po @...pozdrawiam
Khadabra
17 lutego 2009, 13:49dzieki Magdus, wieczorkiem mam tak czy tak wizyte u dr wiec moze i na to zaradzi... Buziam!!
Enchantress
16 lutego 2009, 23:51udało się podratować Twoje włosy. A mnie przypomniałaś jak bardzo lubiłam czytać Anię z Zielonego Wzgórza :)
pohlam
16 lutego 2009, 19:20ale tobie na pewno wczoraj do śmiechu nie było.Chociaż ja jakis czas temu eksperymentowałam z kolorem ,ale na pomysł położenia keczupu na włosy w zyciu bym nie wpadła.Pozdrawiam cieplutko !
bootybabe
16 lutego 2009, 16:36ketchup??!! Tego NIE znam!! :D A gdybys poszla do fryca na zdjecie koloru? I zafarbopwanie na nowo. To bedzie kosztowne, ale jesli sie Wacpanna bawila w domowego fryzjera, to trzeba odpokutowac :) Wyslalam Ci odpowiedz, zdjecie jest na moim profilu.
Khadabra
16 lutego 2009, 15:58....a po co to ten keczup?? bo jakos nie moge wymyslec sama ... Podpowiesz? buziam!!
siupacabras
16 lutego 2009, 15:35Dlatego tez chodze do fryca . Place 50 euro i mam porzadne klaki . W zeszlym roku pofarbowalam sie sama na zielono-pomaranczowo . Na ratowanie wlosow wydalam majatek .A fryc przy okazji koncowki podetnie , doradzi , farbe wybierze . Te farby z drogerii sa zdradliwe , czesto wychodzi inny kolor niz jest podany . Ale to tez zalezy , jakie wlosy masz . Z tym ketchupem - to nie wiem , nie slyszalam o czyms takim ... Ale jak pomaga to Ok . POzdrawiam .
nathalie535
16 lutego 2009, 14:44mi tez kiedys wyszly zielone, poratowala sie ciemnymi- wyszly czanr masakra lepiej zostaw tak jak jest myja sie a potem znow blond bo jest ci w nich ladnie ;]