Nic do pochwalenia się.
Dziś jadłam co chciałam i to w dużych ilościach, aż nie dobrze mi było.
Jutro powrót do zdrowego trybu życia, ćwiczeń, diety i wszystkiego co powoduje że będę zbliżać się do upragnionej wagi, zostało tylko 14 kg, co to dla mnie...
ja nie wymiękam biorę się ostro do roboty by w kwietniu zobaczyć upragnione 65 kg i już nigdy nie przytyć. To mówiłam ja .... Meg
Koniec z usprawiedliwianiem się i zdaniem typu.... przecież od jednego kawałeczka nie przytyję.
Konsekwencja Konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja w działaniu i dążeniu do celu.
Teraz podpisałam pakt... nie nie z diabłem, gorzej z samą sobą. Tylko cienkie bolki się poddają... nic z tych rzeczy. Będę negować się na każdym kroku gdy będę sięgać po cokolwiek nieuwzględnionego w moim jadłospisie...
Jak to może być że od 2 tyg ta sama waga to tylko świadczy o tym że gdzieś wlazło...zwątpienie??
Nie wiem ale czas z tym skończyć. Teraz mam tydzień na zrzut 2 kg. I nie ma to tamto, wykonać to rozkaz.
Dziękuję za uwagę, z mojej strony to by było na tyle.
goszak
14 lutego 2011, 19:21"od kawałeczka nie utyje" jest najgorsze... Trzymam kciuki!
calineczka5
14 lutego 2011, 11:28motywacja to już połowa sukcesu :) mnie niestety jej czasem brakuje... uda Ci się na pewno ;) powodzenia
Emanuela81
14 lutego 2011, 10:49Widzę,że motywację masz,czekam na te dwa kilo mniej:-)
fantasia1983
14 lutego 2011, 08:26He,he, dobre, ale nie uwierzę jak nie zobaczę!!! Dawaj dawaj, miałaś mnie gonić. Trzymam kciuki:)
fantasia1983
14 lutego 2011, 08:23He,he, dobre, ale nie uwierzę jak nie zobaczę!!! Dawaj dawaj, miałaś mnie gonić. Trzymam kciuki:)