W poniedziałek do szkoły... aktualnie ferie mi się kończą. Z jednej strony niefajnie, a z drugiej znakomicie, bo już za bardzo się rozbestwiłam z jedzeniem. A jak mam szkołę, to przynajmniej nie mam czasu, żeby coś robić często :P
Przez ferie wrąbałam 3 pizze (dziś była na cieście z mąki pełnoziarnistej, więc tyle dobrego :P), kilka porcji lodów i kilka kawałków ciasta. Nie liczę jakichś batonów itp., bo to jem rzadko i zazwyczaj dosyć wcześnie (przed 14).
I mimo że nie przybrałam kg na wadze ani cm w obwodach, to jakoś wydaje mi się, że jestem jakaś taka większa. Może dopiero teraz przyzwyczaiłam się do swojego ciała i takie już ono jest? Niemniej jednak postanawiam się za siebie porządnie wziąć - i za naukę do matury, i za rozsądne jedzenie oraz ćwiczenia.
Ahhh.... ale mi się nie chce!!!
(cóż za optymistyczne zakończenie :P)
Duplo
3 marca 2011, 14:12jesteś mega motywacją!
waleczna18stka
27 lutego 2011, 08:45Mi tez niestety ferie sie koncza;((( Ale to jest dobry czas zeby wziasc sie bardziej za siebie;d poniewaz troszke rozpuscilam sie w ferie;d
syria
26 lutego 2011, 08:02za maturę :) wiem, co to znaczy, ale za to jak się ją zda to jest już tak przyjemnie....