Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
South Beach Dzień 9


No cóż... Wczorajszy dzień nie był łatwy. Na prawdę mnie kusiło na wszystko. W myślach miałam tyle pyszności, czekoladowych przyjemności ale też prostych przyziemności jak np kanapka z pasztetem. Uległam tylko nutelli ale dzisiaj się nie dam wcale. Waga nadal 65. Świetnie byłoby zakończyć 1 faze z wynikiem 63,5-64:) Dzisiaj motywująco walcząc z samą sobą wybieram się na basen po pracy. Muszę też wypowiedzieć umowę tam bo już za miesiąc wyjeżdżam i nie będę już te ostatnie 4 dni przed wyjazdem miała czasu chodzić bo będzie mnóstwo spraw związanych z pakowaniem i wylotem. Jeszcze tylko tydzień i dowiem się czy dostałam się na studia! Trzymajcie kciuki proszę!

A to plan na dzisiaj:

Śniadanie: Omlet 2jaja z potartymi pieczarkami i odrobiną sera mozarella light

przekąska: garść orzeszków laskowych

Lunch: Leczo SB z kurczakiem i cieciorką

Reszta do obmyślenia po powrocie do domu:)

edit: Łyżeczka nutelli :(

sałatka z pomidora sera light i jajka z łyżeczką majonezu light (niestety tylko troszkę coś nie mam ochoty jeść)

 

 

I najważniejsze!!! Mój Skarb zrobił mi nie lada niespodziankę, dostałam blender!:):):):) Jupiiiii będą ciasteczka SB!

  • emma84

    emma84

    17 lipca 2012, 18:50

    Jak stuknie dzien 10-ty to juz leci tak szybko, ze nie nadązysz. Przynajmniej ja tak miałam wraz z magiczną "10" :)