Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziękuję za wsparcie!!!


Bardzo Wam dziękuję za komentarze - bardzo wspierająco- motywujące. Moje samopoczucie jest trochę lepsze jednak szału na razie nie ma
Pracuję nad tym aby zacząć choć trochę akceptować swoje ciało, ale mozolnie to idzie.
Tak jak Majka radziła, porozmawiałam w końcu bardzo szczerze z narzeczonym. Rozmowa dała afekt:) Powiedział, że nie chodzi o to, żebym była całe życie na diecie i wpadała w takie depresje jak teraz tylko żebym była zawsze dobrym człowiekiem, bo właśnie dlatego mnie tak bardzo pokochał. Co jednak nie oznacza, że jak schudnę będzie mu bardzo przykro:)
Przemyślałam niektóre rzeczy. Rzeczywiście nie ma co wpadać w dzikie stany melancholijne tylko zacząć spokojnie i konsekwentnie podchodzić do problemu...i być w końcu zadowoloną z samej z siebie, bo tego mi w szczególności brakuje!
 
  • KatRina21

    KatRina21

    18 czerwca 2010, 18:26

    I jak samopoczucie? Mam nadzieje ze juz chociaz troche przychylniej na siebie patrzysz!:)

  • KatRina21

    KatRina21

    16 czerwca 2010, 20:49

    Co do Twojego poprzedniego wpisu to miałam tak samo. Jakis tydzien temu zrobiłam podobne podsumowanie. Moim problemem jest zajadanie stresów i chwilowa poprawa nastroju:] I zeby bylo zabawniej to moj Narzeczony powiedzial dokladnie to samo co Twoj:) Mysle ze powinnysmy schudnac raz na zawsze i przestac wiecznie myslec o diecie, wadze, slodyczach itd. Grunt to znalezc przyczyne tycia i objadania sie. Trzymam za nas kciuki:)

  • latica

    latica

    16 czerwca 2010, 20:28

    no i to mnie się podoba, trzeba akceptować rzeczywistość i ją delikatnie korygować a nie wywracać wszystko i się martwić, gratuluję podejścia :)