.....i to ostro. Dziś 4 małe posiłki i koniec. Do końca dnia zielona herbata. Właśnie ją obserwuje jak sobie zalega w dzbanku. Dzisiejszy sukces: Zero słodyczy!!!!
Nawet muszę się pochwalić, że weekend nie był taki mocno "żrący". W sobotę byliśmy u znajomych i z ręką na sercu pilnowałam się i naprawdę bardzo mało zjadłam. Patrzyłam jak koleżanka siedząca obok rozmawiała ze mną i cały czas sobie coś na talerz nakładała:)
@ odchodzi powoli i czuję się o niebo lepiej. Nie czuję już tej zalegającej wody w sobie:)
...a poza tym nudy, nudy i jeszcze raz bezrobocie. Nikt się nie odzywa, cisza spokój. Momentami wydaje mi się, że oszaleję:( Z nadmiaru czasu czytam, czytam. pochłaniam książki jedna za drugą. Chociaż jedna przyjemność:)
SzalonaKrowa
15 września 2009, 20:39no to gratuluje wytrwałości zero słodyczy wieli sukces :)) na pewno ktoś w końcu się odezwie będę trzymać kciuki