Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jakoś idzie...


Równy miesiąc...no może nie całkiem, zmian i jakoś idzie. Jestem pod wielkim wrażeniem siebie samej,że codziennie wynajduje motywację, która do tej pory mnie trzyma.
Raz tylko pofolgowała: parę dni temu miałam imieniny. imieniny w domu, imieniny w pracy no i złamałam się, ale tylko na cukierkach.
Nie ważę się, bo się boję,że tak się ucieszę,że zaprzestanę. Ale miło jest poczuć ten luzik w spodniach i bluzkach. Postanowiłam,że stanę na wagę w następnym tygodniu.
Poza tym, mam doła. Już dawno go nie miałam i było fajnie,ale teraz mam i jest niefajnie. Z mężem nie odzywamy się do siebie już 3 dni, ani słowem. Zero. A jeżeli nawet się któreś odezwie, to pewnie się skończy awanturą jak zwykle.I w koło Macieju.
Dlatego cieszę się,że chociaż te odchudzanie mi jakoś idzie, bo jak to ostatnio usłyszałam: " Twój wielki tyłek jest największym rozczarowaniem!".

  • vevina

    vevina

    20 lipca 2014, 22:01

    hej żyjesz piekna? co tam jak tam?? jak ci idzie co sie dzieje?

  • vevina

    vevina

    3 maja 2014, 22:09

    hej laska. jak tam sprawy się mają???????

  • vevina

    vevina

    10 marca 2014, 22:02

    ej ale to duze talerze i cały czas coś pije a to herbate a to wodę... może faktycznie za mało.... a jak u Ciebie??

  • vevina

    vevina

    12 lutego 2014, 20:52

    ja pierd* kto ci tak o tym tyłku??? napisz na priv, ale idzie ci dobrze... tylko czemu nie chcesz sie zważyć? eee ja bym nie wytrzymała :D waga spadająca to moja dodatkowa motywacja :D dajesz dajesz baburko :D