Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
trening jak nigdy... ała


Jeju dziś trening nietypowy. Przeprowadzka. Noszenie tych klamotów, toreb, kartonów zajęło nam (mnie, cioci i wujkowi) 4h z przerwą na kawę. Pozbyłam się części rzeczy a i tak było tego od groma. Najgorsze, że ja nie powinnam nosić nic z moimi problemami z kręgosłupem, ale przecież nie pozwolę by oni nosili. No i teraz cierpię. Całe plecy, barki i szyja dają się we znaki. Tak to mnie nie bolało nigdy. Ale poczułam to dopiero jak usiadłam sama w nowym pokoju chcąc rozpakowywać rzeczy. Chyba na noc wezmę tabletkę przeciwbólową żeby się wyspać. Na jutro zostawiłam część rzeczy do rozpakowania bo już nie dałam rady z tego bólu. Podziękowałam pomocnikom dużym merci dla każdego. Chciałam wziąć ich na obiad albo lody, ale było już późno. Nowych lokatorów jeszcze nie poznałam. Mam nadzieję, ze będa okej.