Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota, niedziela


...wczoraj do 15tej grzecznie i idealnie...

no i zaczęło się karkówką, surówką, przygryzło się ciastem czekoladowym Córci, później wpadła wódeczka i dużo zakąsek... no i efekt na wadze z 56,3 dziś 57,2... dziś już wzorowo... mam nadzieje ze do świąt  ujrzę 55 z przodu... 

dziś pojeździłam moturkiem takie kółeczko 90 km... odkurzyłam moje Maleństwo, przewietrzyłam dupkę... najbardziej cieszy fakt, ze w spodnie i kurtkę motocyklową weszłam bez najmniejszego problemu... ostatnio gdy miałam ja na sobie we wrześniu byłam większa o 5 kg :)  

miałam nie planować ale co tam....

jeszcze 5 dni ścisłej w święta wszystkiego po trochu ... od 10 tego - 1500 kal.

może do maja uda się zrzucić jeszcze 5 kg...

ćwiczyć musiałabym zacząć ... tylko lenia mam... a pan doktor kazał conajmniej 2 razy w tyg na basen... a ja go nie słucham... :(