Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hihi


...dziś 56,1 kg...

może może do 10,12 będzie to upragnione 55 z przodu. Dziś wciągnęłam w pracy zupe gularzową... pyyycha była. Po pracy ide robić paznokietki (po 3 mies.soute).

i zaczynam maraton... jutro muszę kupić swieczuszki na tort i owoce... i nadmuchać 100 balonów i ogarnąć chate. Wieczorem zawieźć to wszystko i udekorować salę. W sobotę na 10 tą fryzjer. Odwiedziny jubilera no i muszę pamiętać o forografie (zdjęcie na dowód). Od 16 tej zacznę się pindraczyć. O 17-tej robimy sobie "biforek" taki sami ze sobą. Będziemy oglądać prezentację (wyszła fajna)... Natalcia będzie czytała swoją laurkę iiiii pewnie oryczani (ze wzruszenia) pojedziemy o 17,30 :)

a tammmm tańce hulańce swawole. i będę mamą dorosłej Córki :) Kiedy to minęło?