Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
"Apage Satanas czyli egzorcyzmy tyjącego"



Ludwik Jerzy Kern


Gdy siadam, by rano zjeść skromne śniadanie
ty wizję mi bułki podsuwasz szatanie,
przeżuwam ja sobie swój serek w cichości,
a ty mi z tą bułka, patronie ciemności!
I w ucho mi szepczesz ty ciemna perełko,
że bardzo jest dobre do bułki masełko.
Lecz na nic sączenie tych jadów w mą duszę,
bo ja się szatanie na bułkę nie skuszę!

Bułeczka z masełkiem nie dla nas, nie dla nas,
Apage,
Apage,
Apage Satanas!

To drobiazg powiadasz, to przecież błachostka,
gdy w kawie mej cukru rozpuści się kostka,
żadnego to nie ma znaczenia dla sprawy,
a jak się wybitnie poprawia smak kawy!
Ty bardzo mnie mnie lubisz, ty dobrze mi życzysz,
ty chcesz bym miał w swym życiu trochę słodyczy,
a ja cię zapewniam wbrew twej reklamie,
że ja się na cukier szatanie nie złamię!

Kawusia słodzona nie dla nas, nie dla nas,
Apage,
Apage,
Apage Satanas!

A jak ty potrafisz ty psie czarnooki
wychwalać zwyczajnych kartofli uroki!
Jak umiesz opiewać przysmaki Polaków,
te frytki, te placki, te kluski z ziemniaków!
Już czuję twój oddech, twój łeb czarnokruczy
i głos twój co mruszy, że ziemniak nie tuczy.
Lecz choćbyś rok kusił i ty i twe zbiry,
ja szybko szatanie nie chwycę za pyry,

Nie dla nas, nie dla nas ten polski ananas,
Apage,
Apage,
Apage Satanas!