Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podwójna kara za wieczorne podjadanie...


Im bliżej mam do celu, tym gorzej mi idzie Tak szybko chciałam zobaczyć te 59,9kg, że jadłam coraz mniej i mniej i wyszłam na tym, "jak Zabłocki na mydle". Całodzienne niejedzenie kończy się podjadaniem ok. 21.00-22.00... Już nie zdążę do niedzieli, bo dziś waga pokazała 60,9
Już się zastanawiam, czy czasem pierwsza poporodowa @ się nie zbliża, bo apetyt mam na wszystko. Wczoraj wieczorem zjadłam:
-2 plastry sera żółtego maczanego w sosie czosnkowym,
-kawałek kabanosa,
-2 wafle ryżowe z polewą jogurtową...
Niezły mix.
Hehe, najlepsze było to, że jak jadłam ten ser z czosnkowym, to mi sos skapnął na piżamę i pół nocy nie mogłam spać, bo gdzieś mi czosnkiem śmierdziało... Gapa...
  • LunaLoca

    LunaLoca

    14 grudnia 2011, 18:19

    oj czosnek, mam uczulenie na niego, już sam zapach sprawia, że czuję się gorzej... Źle bardzo robisz, że jesz mało w dzień, te nocne objadanie to istny morderca odchudzania

  • zuzek144

    zuzek144

    14 grudnia 2011, 16:36

    no właśnie...a mając dziewczynkę liczyłam na synka...Zuzia tez powtarza, że hce braciszka ;)