Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podnoszę się...


Jak się moja dieta w czwartek przewróciła, tak leżała aż do soboty. Ale dzisiaj już było wzorowo. Uffff, ulżyło mi ogromnie, bo już myślałam, że ten ciąg obżarstwa nigdy się nie skończy.

Chcę Wam serdecznie podziękować za wsparcie. Nie będę oryginalna, ale uczucie, że ma się wsparcie to ogromna pomoc. Codzienność rzuca mi tyle kłód pod nogi (jak już kiedyś pisałam, chcę sprawić, by mój mąż przytył, więc czyha na mnie mnóstwo pokus...).

Po tym całym weekendzie bałam się wejść na wagę. Z racji, że jestem uzależniona od ważenia się, włażę na wagę 2 razy dziennie. Moja filozofia jest taka, że jak ważę się często, to się kontroluję. Dziś za to nie weszłam na nią wcale. Bałam się. I tak sobie pomyślałam, że fajnie byłoby nie zważyć się przez kilka dni, trzymać się diety i później zobaczyć ładny spadek. Spróbuję wytrzymać jak najdłużej. Założenie: wytrzymać do środy. Jak będzie? Zobaczymy...

Całuję
  • kachnienka

    kachnienka

    20 lutego 2012, 14:35

    tez jest mi latwiej sie kontrolowac jak sie czesto waze:) ale po tym weekendzie tez nie zdecydowalam sie wejsc na wage -.-'

  • korbaaa

    korbaaa

    20 lutego 2012, 13:42

    haha jak tez tak mam, jak juz polece to na maksa ale najwyznijsze to poddniesc sie i walczyc dalej!!!!

  • Triinu

    Triinu

    19 lutego 2012, 23:29

    dlatego my musimy znaleźć swój własny złoty środek ! ;)

  • LunaLoca

    LunaLoca

    19 lutego 2012, 23:28

    Ja też potrafię się ważyć codziennie. Próbuję robić większe przerwy ale jakoś ciężko wytrzymać. A tak fajnie jest jak np było w moim wypadku, że nie było mnie w domu kilka tygodni a jak wróciłam to od razu na wagę. Euforia była ogromna - schudłam 2 kg :)

  • odwiecznemarzenia

    odwiecznemarzenia

    19 lutego 2012, 23:25

    Ja tez nie slodze dobrych pare lat :) Herbata bez cukru to ma dopiero smak :) uwielbian :*

  • pollka

    pollka

    19 lutego 2012, 23:24

    Ja sie waze raz na dwa tygodnie....ale to z czystego tchorzostwa. Mam strasznego dola jak widze ze nic sie nie rusza....albo waga idzie w gore....co znowu sprawia ze czuje sie zle, jak nieudacznik i konczy sie na zjedzeniu czegos...no bo jak juz jestem gruba i brzydka to po cholere mam sie starac.....

  • oyenka

    oyenka

    19 lutego 2012, 23:18

    mi udało się przestać ważyć codziennie, bo też tak miałam, ale tak jak ty się zmuszałam, że najpierw dwa razy w tygodniu a teraz już udaje się tylko raz i wtedy jak jest większy spadek to bardziej cieszy niż codziennie -0,1kg

  • Milosniczka

    Milosniczka

    19 lutego 2012, 22:59

    cześć, trudno porónać te otręby, bo te śliwkowe Sante to nie są takie trociny bez smaku, tylko jakby granulki, a śliwki sprawiają, że są słodkawe. polecam kupić, kosztują ze 3zł, więc nawet jak Ci nie zasmakują, to wiele nie stracisz :) a dziś rano (no dobra, po powrocie z imprezy) zaspokoiłam nimi mega ochotę na chipsy :)

  • Julcia0050

    Julcia0050

    19 lutego 2012, 22:47

    Z tym facetem masz absolutną rację! ;)) mój chłopak jest szczupły i stale coś wcina, a ja tak patrzę, patrzę, zazdroszczę i za jego namową ulegam ;/ od dziś mówię dość! przez te 5 dni wrócę na właściwe tory :)) i potem będę odporna na pokusy...Eh, marzenie ;) co do witamin: biorę Vigor Complex (czy jakoś tak) plus B6 i magnez. Także dbam o siebie...:)) poza tym owoce nałogowo i sok z marchewki. musi być ok :) i oby te nasze włosy szybko się zregenerowały...Kobiecie potrzebna jest ładna fryzurka, zawsze i wszędzie :))

  • Mataxaa

    Mataxaa

    19 lutego 2012, 22:41

    no widzisz, na szczęście nie potrwało to długo :D też tak robię, na razie na wagę nie wchodzę dopiero w sobotę, mam nadzieje że będę mogła ładnie pasek już zmienić :D oby tak dalej !!! :D

  • Julcia0050

    Julcia0050

    19 lutego 2012, 22:26

    Oj, też bym chciała zawalczyć z tym nałogiem ciągłego, obsesyjnego ważenia się...Może w końcu się uda?? ;) trzymam kciuki za Twoją wytrwałość! :*