Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tylko spokój...


[CIEKAWE, CZY UDA MI SIĘ DODAĆ WPIS, CZY ZNOWU CÓRKA SIĘ OBUDZI, KIEDY ZACZNĘ PISAĆ...]

Udało mi się wczoraj nie obeżreć Dla mnie to jak pierwszy dzień bez papierosa dla palacza, pierwszy dzień bez dragów dla narkomana itd... 
Jaki wniosek wyciągnęłam z wczorajszego dnia? Że nie mogę zakazać innym jeść przy mnie, dlatego muszę przejść nad tym do porządku dziennego i zaakceptować to, że nie każdy ma taki problem, jak ja. Inni też muszą jeść. Zdrowo, czy nie zdrowo, ich sprawa, ich wybór. Ja wybieram zdrowie i umiar. Dlatego kilka głębokich wdechów w chwili zawahania, uspokojenie, przypomnienie tego, o co walczę i na czym mi zależy i będzie dobrze...

Troszkę boję się walentynek... Szykuje się kolacja. Raczej mężowi nie odmówię, ale muszę pamiętać, by zachować się jak dama i zjeść jak dama, powiedzieć stop w odpowiednim momencie, a nie gdy już jest za późno. 

Wygląda na to, że zdążyłam się wypowiedzieć zanim Mała się obudzi Nie robię już żadnych kolorów ani nic nie wstawiam, bo pewnie złośliwiec zaraz wstanie i jak zwykle zawoła "tata"... O! A nie mówiłam????
  • LunaLoca

    LunaLoca

    12 lutego 2013, 23:34

    Z tym nałogiem to u mnie tak samo :) Mam nadzieję, że tylko pierwsze tygodnie będą trudne, apotem samo jakoś pójdzie :)