Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejne 4km:)
3 kwietnia 2012
Najpierw mi się chciało, później zakradł się leń, a wieczorem...niunię wykąpałam, wyszykowałam do spania i zostawiłam z tatusiem przed "Na Wspólnej" i ...poleciałam. Lekko, truchtem, ze słuchawką w uchu...pośmiałam się i nie wiem kiedy dobiegłam do domu. Kolejne 4km zaliczone. Jeszcze troszkę i czas będzie wydłużyć dystans...odrobinkę:)
monalisa191
7 kwietnia 2012, 13:25Zgadzam się, nie chowam głowy w piasek, nie załamuję się, tylko myślę.. a jak się myśli, to przywołuje się różne obrazy i wspomnienia i lekko nie jest i nie będzie - ale ja przecie nauczona żyć w permanentnym kryzysie. Tylko dlaczego serducho tak boli i żal taki, skoro to dla mnie prawie "obcy" człowiek. Świata wesołe nie będą i pogoda mi wtóruje... Tobie natomiast dziękuje za słowa otuchy i życzę spokoju i radości i magii chwili i tego, co sprawia, ze serce sie raduje:)
polishpsycho32
3 kwietnia 2012, 23:41super./,,,,,,,,,,,,,,,,4 km to bardzo dlugi odcinek...tylko uwazaj na siebie zeby biegac w bezpiecznych nieodludnionych miejscach....bo nigdy niewiadomo na kogo sie trafi..pozdrawiam serdecznie i podziwiam za bieganie
svana
3 kwietnia 2012, 21:36ej no pieknie.. a ja przed sniadaniem 20km na rowerku stacjonarnym i po obiedzie dolozyłam nastepne 20km...:):):)