Mojego za chiny ludowe nie da się zrozumieć .
Rozłożyłam się wczoraj wedle planu przed telewizorem z karimatą, przebrałam w wygodny struj i ruszyłam z ćwiczeniami. Nie wiem czy poćwiczyłam może dziesięć minut, jak wrócił szanowny małżonek do domu i zaczął swoje wywody. A po co, a na co,cudujesz z tym odchudzaniem, a jak ci nie szkoda czasu na pierdoły. No szlak mnie trafiał zebrałam karimatę i na tym skończyłam ćwiczenia. Poczekam jak skończy urlop ,zacznie jeździć do pracy bo inaczej tego nie widzę. Jak to mówią "czego oczy nie widzą sercu nie żal" Tyle że nie wiem czego tu żałować?!
Dietetycznie prawie wzorowo. Dopadło mnie przeziębienie więc nałykałam się lekarstw i prawie cały dzień dzisiaj leżę. Jeszce jutro do pary ma być @ więc żyć nie umierać. Zajefajnie
uczulonanaswiat
16 stycznia 2013, 22:08Ja z moim mam tak samo ;/ Twierdzi, że kasy szkoda, że po oc mi to przecież ''dobrze'' wygladam, a może mam kochanka ?! I takie różne bzdety ;/ a ostatnio nawet śmiał się ze mnie jak na orbitku ćwiczyłam ;/ Żadnego wsparcia ,żadnego. Także nie przejmuj się , rób swoje by dojść do tego co marzysz ;*** Buuuziakii i pozdrawiam,
Basik27
16 stycznia 2013, 22:01nawet się nie staraj, chłopa nie idzie zrozumieć.. oni są z Marsa ;). Ale masz już blisko do celu :). Pozdrawiam!