Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9 dni bez tasiemca...


Hejka :) Tasiemcem nazywałam moje napady głodu hehe nie mam na myśli pasożyta :P 

Co kilka - średnio 3-4 dni miałam taki dzień, że wiecznie czułam się głodna i przesadzałam jedząc po 2300-2500 kcal - po jakimś czasie doszłam do tego że to przeze mnie i że to błędne koło- 2500 kcal potem chciałam odrobić więc jadłam po 900 albo 1000 więc organizm znów się wygładzał i znów mi fundował 2500 kcal i tak w kółko,co 3-4 dni więc po ostatnim napadzie głodu - na drugi dzień zjadłam 1300 kcal i w kolejne dni też podobnie i tak dziś mamy 9 dzień bez "tasiemca" czyli bez moich napadów wilczego głodu :) Najgorsze jest to ze pare dni temu waga skoczyła na 53,8 i tak sie trzyma - nie rozumiem dlaczego :(

Dziś w ramach jesiennego doła musiałam zjeśc troszkę czekolady dokładnie 4 kostki wedla mlecznej i 2 kostki nadziewanej krówkowej - wiem że to takie sobie jak na chęć schudnięcia ale nie mogę sobie odmawiać az tak bo za pare dni zjem 2 tabliczki na raz jak będę tak robic- więc rozsądnie zjadłam kilka kostek- rano i w swoim limicie kalorycznym spokojnie to zmieściłam :) Dziś chciała bym zjeść 1300 kcal :) 

Trzymajcie kciuki za jakiś spadek wreszcie !:) Buziaczki 
  • pitroczna

    pitroczna

    24 października 2013, 12:48

    oj tak, slodycze to i moja zmora! trzymam kciuki :)

  • schatz1986

    schatz1986

    18 października 2013, 15:34

    ja tez uwielbiam slodycze i je jem....o zgrozo ale staram sie ograniczac i jesc malo:( nie zawsze sie udaje co mnie gubi a jak nie jem cukru to po kilku dniach rzucam sie na wszystko co ma cukier i co slodkie jest:( do tego jem duzo owocow a juz mi ktos napisal ze to sam cukier................;/ zmienic diete musze ale na jaka?

  • MiLadyyy

    MiLadyyy

    18 października 2013, 14:15

    Hehe ja dzisiaj mam 10 dzień bez obżerania się :P ale coś czuje, ze powoli tasiemiec się budzi