Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziś
15 marca 2010
mija 33 dzień. Tylko tak się zastanawiam czy garść rodzynek zjedzonych dziś i śliwek suszonych wczoraj to też powinnam zaliczać do słodyczy? Bo jeżeli tak to wczoraj poległam, a jeżeli nie to jakoś daję radę. Oparłam się ciastom, czekoladzie, piizuniom i cukiereczkom wszelkiego rodzaju. To może ten cukier z suszonych owowców to nie jest taka zupełna dyskwalifikacja co??/?
mate1
16 marca 2010, 13:39JESTES WIELKA CÓZ TO JEST GARŚĆ SUSZONYCH ŚLIWEK CZY RODZYNEK W PORÓWNANIU Z CIASTEM ALBO Z CZEKOLADA. wEDŁUG MNIE NIE POLEGŁAŚ MUSZE CIĘ TYLKO GONIC BO STARTOWAŁYŚMY Z PODOBNEGO PUŁAPU A JUZ MNIE ODSADZIŁAŚ NA MAXA. BUZIOLE
kitka628
16 marca 2010, 06:38śliweczki to przecież na trawienie! Wybacz sobie, to nie czekolada wedla, ani nie baton mars- "100% cukru w cukrze" , to tylko owoce.