Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żyję i wciąż jestem!


Witajcie! :)
Wciąż tu jestem, mimo, że dawno nie pisałam. Może nie zaglądałam tak często jak miałam, ale no jestem! :)
Generalnie u mnie bez większych zmian właściwie.
Ćwiczenia oczywiście są, właściwie dzień w dzień. Czasami przerwy co by nie przesilić organizmu, ale częściej spowodowane jakimiś wypadami gdzieś :)
Teraz od jakiegoś czasu chodzę napuchnięta, bo zaczęłam brać tabletki anty i jakoś nie teges się czuję, ale siostra i szwagrowa wytłumaczyły, że to normalne, że sie ma wachania nastroju i się pierwsze 2-3 miechy napuchniętym chodzi. No jakoś trzeba przeżyć. Mam nadzieję, że wszystko wróci znowu do normy, bo strasznie się czuję czasami. 
Na wagę nie wchodzę, wolę nie ryzykować...niby ćwiczenia są i z jedzeniem też nie szarżuję jakoś, ale mimo wszystko jakoś się dziwnie czuję. Musze chyba baaaaardzo na poważnie się za siebie zabrać!
Poza tym od tabletek cycki (*)(*) urosły troche i cholera traaaagedia! Już wam opowiadam! W ostatni weekend byłam w Zakopanem na weselu i mi kiecka poszła! Przymierzałam w domu, wszystko było okej, a tu nagle mnie chłop mój zapina i tylko z tekstem "o oł!" No i już wiedziałam, że będzie źle! :P Dobrze, że miałam na kolejny dzień (wesele jednodniowe) eleganckie spodnie i koszulę, więc było co ubrać! No same problemy z tym BIUSTEM! 
Facetowi się podoba, ale no wiadomo dla mnie to męczące pod kątem dobrania sobie czegoś, a tym bardziej biustonosza! :(
No nic, tak już mam, nie ma co narzekać! :)
Trzymta się tam! I miłego wieczoru życzę! :)