Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bilans dnia.


jestem zrozpaczona.

było przed weselem 71,1
dziś pojawiło się 71,9
o nie.
stanowczo mówię dość.





dziś byłam w lesie. od 12-18 łaziłam po górkach, na pewno sporo kalorii spalone
niestety, nie podoba mi się ilość zjedzonego jedzenia. byłam po tym lesie tak wygłodniała, że rzuciłam się na jedzenie jak wilk. przed lasem 1 jogurt na śniadanie ( zaczęło się dobrze ), ale po lesie 3 bułki z szynką, pomidorem,sałatą, 3 ogórki małosolne, 2 szklanki herbaty,niestety posłodzonej,bo była już gotowa w termosie. no, a teraz, jak wróciłam, to o 19 kolacja :< za późno, zdecydowanie. na dodatek kolacją było wczorajsze ciasto z bitą śmietaną i jagodami, eh. ale tylko jeden kawałek...
nie uaktualniam wagi, bo mam nadzieję, że jutro z 71,9 wróci przynajmniej to 71,6
a teraz biorę się w garść. nawalają mnie nogi, ale śmigam na 15 minut na orbiterek, zawsze coś..
  • unikatowa

    unikatowa

    19 lipca 2012, 12:53

    kochana nie masz co mieć wyrzutów, kązdemu z nas zdarza się czasami zjeść za dużo no . co takim wysiłku ci się conajmniej należało ; * więc głowa do góry słońce ; ) a waga na pewno będzie łaskawa; _ )

  • Dosiaa15

    Dosiaa15

    18 lipca 2012, 19:27

    Skoro chodziłaś tyle po górach to spaliłaś dużo kalorii i nie ma co mieć wyrzutów . !