Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bilans dnia


Jakoś nie poszło mi dziś zbyt dobrze.
Śniadanie : dwa krokiety z kapustą i z grzybami (były gotowe, nie mogłam się oprzeć)
Po śniadaniu miasto z Mamą rowerkiem, jazda jakieś 40 minut - 160kcal mniej :)
Na mieście dwie gałki lodów.
Następnie obiad : jeden ziemniak,  mizeria, jajko sadzone
Po obiedzie basen - 40 minut - 1 km , czyli 358kcal mniej.
Po basenie zielona herbatka + croissant + kostka czekolady + ciastko zbożowe  :<
Na kolację: ryż po chińsku ( robiłam mojemu kochanemu i się skusiłam, wrrr )
+ nektarynka
Potem znów rower, ale jakieś 5 minut tylko
A przed chwilą godzina bilarda : ) (135kcal)

Spaliłam dziś: 653kcal , to dobry wynik
Ale zjadłam BOMBĘ kaloryczną!

To nic. Ważne, że trzymam wagę. Jem w miarę normalnie, ale zaczynam znów spinać dupkę. Ostatni tydzień wakacji. Do wesela coraz mniej. 
Więc zaraz wskakuję na orbitrek, mam taki:

A jutro mała zmiana. Szykuje się fryzjer. Wracam do naturalnego koloru: śliczny, ciemny blond.  : )