Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
choroba jelit-drastyczna dieta dla niemowląt może
wyjdzie na +


No i zaczął się kolejny dzień na zdrowej żywności dla dzieci.
Wiecie co? Głupio to zabrzmi, ale ta choroba może zmienić całe moje życie na zawsze. 
Teraz przez miesiąc jestem zmuszona jeść rzeczy bez glutaminianu, same zdrowe, dla dzieci, kaszki, papki, deserki, obiadki Gerbera. Na pewno smacznie nie będzie, choć czytałam,że musy owocowe są całkiem, całkiem :) 
Obiadki kupiłam Gerbera, ale mam zamiar później sama je sobie gotować do tego słoiczka i do szkoły :) Już szukałam dobrych przepisów... Będę gotować makaron lekkostrawny z sosem na przecierze, z kurczaczkiem, albo np. marchewka gotowana. Myślę, że dam radę.

Mam nadzieję, że nie zmarnuję tej szansy i niektóre zdrowe nawyki we mnie zostaną. Ostatnio się zapuściłam, choć waga stoi... Ale wiem, że jeśli jadłabym dietetycznie - schudłabym, bo mój tryb życia jest ostatnio dość ruchliwy. Teraz myślę, że pierwszy raz od X miesięcy waga ruszy. Dostanę kopa i polecę już na maksa! I w wakacje będę miała piękne ciało, Boże, czemu ciągle wydaje mi się, że to tylko marzenia.

Moją największą motywacją na dziś jest : kropecka
COŚ PIĘKNEGO!!! i te pośladki, jaaa, chcę takie!!!

Kiedy będę wątpić w siebie - spojrzę na jej zdjęcia.
Mam zamiar zmienić jedną rzecz - zacząć ćwiczyć. Nie pamiętam, kiedy ostatnio to robiłam ze względu na szkołę. Na szczęście konkurs z historii już w czwartek - nic nie umiem, więc modlę się, żeby tylko nie ostatnie miejsce. Moje problemy ze zdrowiem wzięły górę, nie było czasu na dodatkową naukę, skoro ledwo nadrabiałam podstawowy program szkolny. Więc w czwartek- po konkursie - nie będę musiała zostawać już po lekcjach na przygotowania! więcej będzie czasu.. aha,no i zaczęłam spacerować :))) 
i zastanawiam się nad przysiadami...
ale...
jak mój kręgosłup? który nie jest w najlepszej formie? :(
zobaczymy, spróbuję...


chcę to zrobić przede wszystkim dla siebie. chcę walczyć o piękne ciało, o piękny brzuszek. i w sumie - nie tylko dla siebie, ale też dla mojego Narzeczonego, który oczywiście " kocha mnie taką jaką jestem", on też nie ćwiczy za dużo, jest "misiaczkiem" bez wyrzeźbionej klaty, ale wiem, że chciałby mieć apetyczną kobietę, a nie taki flak :((( Jego też zachęcam do ćwiczeń,  chcieliśmy ćwiczyć razem z Chodakowską, ale się nie udało, ze względu na źle zoorganizowany czas. A On sam się nie ruszy. Może, gdy zobaczy moje efekty to się zmotywuje :) Chcę mu dać najlepszy przykład.

A teraz lecę sprzątać, a potem jedziemy na zakupy i do Multikina na "Chce się żyć" - mam nadzieję, że film będzie dobry.

Aaaale mi jeździ w tych jelitach brrrr. ;)
MIŁEGO DNIA! :*