Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Boję się wagi.


Powracam w kiepskim stylu. Bez chęci, bez motywacji, grubsza i bardziej nieznośna. Nie wiem ile ważę, boję się, bardzo.
Nie mam już faceta, minęły dwa miesiące. Amatorów moich kształtów naprawdę wielu ale za wcześnie na pakowanie się w następny związek, nie mam ochoty, nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek się zakocham. A może nigdy nie kochałam? O dziwno bardzo dobrze zniosłam rozstanie, dla mnie już dawno to nie miało sensu i powoli się wypalało, nie wiem już sama, może jestem jakąś zimną suką. Nie dość, że zimną to jeszcze grubą.
Rzuciłam się w wir seksualnych uciech, fajnie ale na chwilę, czuję się jak facet, zaliczam, bez uczuć, dziwne.
Nie mam pomysłu na dietę. Koniec z pieczywem i słodyczami. Resztę zaplanuję jak to mi się uda. Rower trza naprawić.
Uff.
  • sipbitterness

    sipbitterness

    30 kwietnia 2011, 12:13

    ej co to jest wgl, co??!! głowa do góry i do roboty się bierzemy!! będzie dobrze i koniec! :***

  • Courage88

    Courage88

    30 kwietnia 2011, 12:12

    musi być dobrze... widać, że twarda "baba" z Ciebie.