Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 57 - wracam do gry!


Ten tydzień był intensywny w różnego rodzaju wydarzenia i emocje. Jedzeniowo nagrzeszyłam bardzo, ale też miałam sporo ruchu - pomagałam przy remoncie. Mam zakwasy w udach, pupie i brzuchu. Najważniejszy dla mnie był dziś fakt, że zaliczyłam spadek wagi 0,4kg w tym tygodniu.

Jako iż nie możemy sobie pozwolić z mężem na wspólne wyjście, postanowiliśmy się rozdzielić i wyjść do ludzi żeby nie zdziczeć do reszty. Poszłam na imprezę pracowniczą. Na imprezie zebrałam mnóstwo komplementów. Niektorzy widzieli mnie ostatnio 10kg temu, świeżo po porodzie. Dużo osób stwierdziło, że tak jak wyglądam teraz jest ok i żebym nie odchudzała się bardziej. Ale trochę ich oszukałam, bo miałam gacie wyszczuplające ;)

Podbudowana włączyłam dziś ćwiczenia na youtubku. Po 2,5 minuty już miałam doklejoną moją kruszynkę do nogi. No i koniec ćwiczeń. Probowałam jeszcze kilka razy i ciagle to samo. Moglabym ćwiczyć jak śpi, ale wtedy robię obiad i sprzątam. Mała umie się sobą zająć, ale tylko do momentu kiedy ja chcę zająć się sobą. Dziś wieczorem przygotuję obiad na jutro i spróbuje raz jeszcze, bo wieczorem przy mężu jakoś mi nie wychodzi. Poza tym wieczorem to ja ledwo żyję.