Po korespondencyjnej kłótni, mąż chyba przemyślał swoje postępki i lekko skruszał. Nawet mnie przeprosił, co nieczęsto mu się zdarza. Częściowo mu wybaczyłam, ale nie do końca, bo musi skruszeć bardziej, żeby docenił mój akt przebaczenia.
Po korespondencyjnej kłótni, mąż chyba przemyślał swoje postępki i lekko skruszał. Nawet mnie przeprosił, co nieczęsto mu się zdarza. Częściowo mu wybaczyłam, ale nie do końca, bo musi skruszeć bardziej, żeby docenił mój akt przebaczenia.
jolaamor
31 maja 2010, 06:44ach ci faceci ,jak dzieci ,też nieraz mam jazdy ze swoim!