Mam dziś doła. Wlazłam rano na wagę i pokazało się 86 kg. Takiej wagi to już dawno nie było. Zdajęsobie sprawę, skąd się to wzięło, po prostu nie pilnuję czasu posiłków. Jem już wtedy kiedy mnie porządnie ssie i wtedy wżeram wszystko co mi w rękę wpadnie. Wczoraj skończyło się to kolacją (wcale nie dietetyczną) po godzinie 22 (fantastycznie po prostu). Mój poziom stresu osiągnął już prawie apogeum a ja oczywiście zamiast zaciśniętego żołądka to wtedy mam napady wilczego głodu. Buuu, jestem dziś nieszczęśliwa.
jolaamor
23 czerwca 2010, 11:31bierz się w garść ,tak to jest jak sobie pozwolimy ,potem ciężko się zmotywowac do dalszego odchudzania wiem coś bo sama tak mam!