Wczoraj trochę kompulsowo. Winą obarczam zbliżającą się @, słabe śniadanie (jabłka które tylko rozochociły cukier, zabrakło marchewki) i sama nie wiem co. Jakiś marazm chwilowy i brak decyzji. Odpuściłam sobie popołudnie i wieczór zjadając chlebową kolacje, deser - jednak bez wyrzutów sumienia i robienia z żołądka śmietnika.
Dzisiaj nowy dzień i mnóstwo planów począwszy od generalki w sprzątaniu - okna, prania ect.
Chcę się jednak wyrobić i trochę porowerować :)
kawa 40
cdn...