Dlaczego tyle?
Właśnie tyle dni dzieli mnie od świąt. Kwiecień, potem maj, to blisko tuż tuż...
Gdybym chciała pozbyć się 2 kilogramów, mogłabym machnąć ręką.
Obecnie ciąży mi 10.
W planach wakacje po raz pierwszy od dawna gdzieś w ciepłych... Trekingowa kurtka i spodnie nie sprawdzą się tym razem w swojej ulubionej roli - kamuflatorów.
Ale co tam wakacje... dziś jest dzień i muszę rozpocząć coś i wreszcie wytrwać.
Tylko konsekwencja może doprowadzić do sukcesu.
Gdy patrzę w kalendarz, wszystko wydaje się być odległe. Ale ten cza upłynie i tylko ode mnie, od małych codziennych kroczków zależy - czy wiosną, latem będę się cieszyć życiem bez bólu kręgosłupa, stawów , bez zadyszki i zastanawiania jaką długość i luźność spódnicy wybrać.
Do świąt 46 dni - na wadze 75
6 tygodni z okładem - daje możliwość pozbycia się 6 kilogramów. (liczę, że te pierwsze czyli woda, pójdą szybciej, potem zakładam wolniejszy w pełni zdrowotny spadek).
warunki:
1. 6 na 7 dni bez słodyczy!!! A może wcale?
2. Codzienny ruch! Tak codzienny! Nawet najmniejsze ćwiczonka w domu, ale codziennie!!!
3. Mieścić się w 1200-1300 (teraz w chorobie i bezruchu) przy ćwiczeniach max 1500.
więc dziś:
razowiec 250, sojowy 80, kawa 40 = 360
jabłko 50, kawa 15, 2 mandarynki 50 = 115
zupa pomidorkowa (100g makaronu 120, 80 wywar) 200
tortila 1/2 z sałatką 150, 1/2 z bananem i tyci nutellą 250, = 400
kawa 30, mandarynka 25, mandarynka 25, jabłko 50 = 130
lecho 100, kromka 100 = 200
jogurt 200
1530 kcal
kfiatosheq
23 lutego 2012, 08:47Podoba mi się co napisałaś - Tylko konsekwencja może doprowadzić do sukcesu. Muszę brać z Ciebie przykład :)
Olcia30
20 lutego 2012, 20:18Mam podobne plany i też 10 kg do zrzucenia :) Powodzenia!!!