Bez komentarza. Uciekam w jedzenie. Nawet nie wiem przed czym.
Pewnie przed niezadowoleniem z własnego wyglądu rodzącym dziwaczny smutek.
Błędne koło...
Brak endorfin rodzi marazm, w tym stanie nie chce mi się nic...
Ratunku!!!!!!!
Które to już dno?
Objadam się...
Tylko to sprawia, że przez krótką chwilę czuję przyjemność...
Choć ta chwila skraca się coraz bardziej.
Zmuszam się... próbuje się zmusić... no rusz się...
marchewkowo, jabłkowo 140, 2 kawy - 60 = 200
sok marchewkowy 150
omlet z 2 jaj szpinak, dodatki warzywne - ok 300
jogurt morelowy 150, kawa 40, nimek 20 = 220
jabłko wielkie 70, marchewki 20, orzechy 100 = 190
1060 ...
a pewnie i więcej, bo coś mi umknęło...
Kamila112
17 kwietnia 2012, 13:32No kochana wiem co czujesz :( tak kiedyś miałam ale nie wyszło z tego nic dobrego a na odwrót. Ta przyjemność chwilowa zamienia się potem w mękę. Nie dawaj się tym złym chwilom walcz z tym.Wiem że to nie jest łatwe. Dasz radę. Trzymam kciuki.