Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tydzień 2 dzień 5 (12) - 78 kg!


Życiowy rekord!!!
Absolutny życiowy rekord!!!
Zrobiło mi się słabo jak to zobaczyłam...
Na nic tłumaczenia, że jestem przed @ - jestem ...
Bez komentarza.
Cały tydzień roboczy jadłam mamusine jedzenie (część zamrożona), wczoraj z ulgą skończyłam - dzwoni mama że czekają na mnie pierożki ze śliwkami i pomidorowa :(
Okraszone masłem (pierogi), z najtłustszą śmietaną (zupa)...
Kocham mamę, gotuje cudownie, ale chyba znowu dostanie szlaban z obiadami dla mnie :(
Nie umiem jeść mało.
Dlatego odchudzając się sięgam po bardzo niskokaloryczne produkty. W tym wypadku musiałabym zjeść bardzo mało, żeby kaloryczność byłą znośna.
Przepyszna zupa i pierogi, wciągnęły w czeluść obżarstwa...

Niestety - nie umiem się odchudzać ograniczając wielkość porcji :(
Łatwiej mi jest, gdy mam ograniczony zestaw produktów i tylko z nich korzystam.
Jak jadłam więcej białka - skutkowało.
Chyba muszę wrócić do tej metody...

nawet nie chce mi się pisać menu...
nic mi się nie chce...
z ćwiczeniami też leżę...

  • mazia1974

    mazia1974

    14 września 2012, 12:29

    Myf pamiętasz "żadne pitu pitu "zabieraj tyłek i do roboty

  • kosia88

    kosia88

    14 września 2012, 08:47

    MYF - PODNOSIMY SIĘ Z KOLANEK, NO JUŻ!!! DOBRZE ŻE W KOŃCU ZAPALIŁA SIĘ CZERWONA LAMPKA - TO BARDZO DOBRZE- A TERAZ SRUUU DO ROBOTY!!! TRZYMAM KCIUKI:)

  • ar1es1

    ar1es1

    14 września 2012, 07:53

    na dno mialo byc;-)

  • ar1es1

    ar1es1

    14 września 2012, 07:52

    Czasem wlasnie trzeba tak spasc no zeby moc wybic sie na szczyt.Potraktuj to jako nowe doswiadczenie ktorego nie chcesz powtorzyc;-) Skoro lepiej szlo na wiekszej ilosci bialka to wroc do tego:-) Pozdrawiam.