Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 tygodnie do urlopu


Łykam leki, ból niestety pojawia się nadal - falowo. Dalej zbieram powietrze i pompuję się jak balon... to w sumie mam od X czasu,ale zaczęło mnie to niepokoić dopiero ze zwiększonym bólem.

Dieta z lekkostrawnej na jeszcze lżejszą, zupełnie nie wpłynęła na poprawę jakości życia...
Białe pieczywko dorzuciło jedynie paręset gramów wagi... 78,1
Kicham to, wracam do moich marchewek.
USG za 2 tygodnie. Może się czegoś dowiem.

Edit:
Co do jedzenia, poległam wczoraj na całej linii...
Ale wcale nie przez obżarstwo, tylko przez ból. Tym razem jakby bezpośrednio po zjedzeniu jogurtu naturalnego. Myślałam, że nie wstanę od stołu. Potem musiałam się zwolnić z pracy i przeleżałam w domu zajadając się białymi bułkami ech...
Czy to możliwe, żeby tak nagle pojawiła się u mnie nietolerancja laktozy? Dziwne te dolegliwości, nie ogarniam...
A potem, ponieważ doradzono mi nie jeść surowych owoców - z truskawek które chciałam zjeść na świeżo - upiekłam ciasto...
Po nim  mnie już nic nie bolało
Ale ładna mi taka dieta - lekkostrawna! Pfff Będę jeszcze grubsza - to nie dla mnie!

jogurt naturalny 100
marchewki 20, jabłko 70 = 90
zupa cukiniowa 150

bułka, bułka, bułka
ciasto z truskawkami
makaron z brokułami

  • basiaaak

    basiaaak

    16 lipca 2013, 10:35

    Trzymaj się. dużo zdrówka.