Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
15. dzień diety - 10. bez fajeczek


No cóż - moje leniuchowanie w domu przedłuży się o dwa dni, bo jeszcze dziś i jutro nie idę do pracy.
Dziś nie odczuwałam braku fajek - mąż palił przy mnie, a ja - jakbym nigdy nie paliła - zero ochoty na papierosa
Z tego powodu naprawdę jestem z siebie dumna.

Co do dzisiejszego jedzenia to mam mieszane odczucia.
Cały dzień było ok, a wieczorem się niestety skusiłam na kolację.
Wstałam dziś bardzo późno, bo wczoraj poszłam spać troszkę po 3:00 w nocy.
Pierwszy posiłek zjadłam o:
14:00 to były 2 kromki chleba pszennego z wędliną i serem żółtym +papryka i kapusta pekińska
15:30 jabłko
17:00 jogurt malinowy i duża marchewka
19:00 kanapki z ciemnego chleba z pastą z jajek i pomidorem

Niestety popełniłam ten sam błąd co wczoraj i na kolację niepotrzebnie jadłam pieczywo, a dziś w dodatku zjadłam go za dużo.
To jest właśnie mój podstawowy problem: rano ciężko mi coś przełknąć bo źle się później czuję, a wieczorem mogę jeść wszystko i najlepiej w dużych ilościach.
Jak z tym walczyć???
Będę się bardzo starała, bo podejrzewam, że to jest największa przyczyna mojej obecnej wagi i kłopotów ze zrzucaniem kilogramów.
Jutro będzie poprawa