Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
32 dni diety - 27 bez fajeczek


Musze się pożalić!!!
Odkąd przekroczyłam 30 dzień diety to nie mogę przestać się objadać!!! Od tego czasu codziennie popełniam grzeszki, które powinny być wyjątkiem, a nie regułą!!!

Dzi
ś zjadłam:
10:00 musli z mlekiem - 450 kcal
14:30 pierś z kurczaka w panierce (niestety) i do tego surówka z białej kapusty - 500 kcal
19:30 kilka pyz i miseczka surówki z kus-kus - 500??? 600??? 700??? czy niewiem ile...

Początek jeszcze ujdzie, ale wieczór zawaliłam całkowicie!!!
Do tego dopiero wróciłam z pracy i idę szybko spać bo wstaję jutro o 5 i jeszcze muszę naszykować mężusiowi prowiant na jutro bo wyjeżdża, siebie wyszykować do spania i na jutro ciuszki skompletować dla siebie. Na ćwiczenie na Orbim niestety dziś nie starczy czasu i siły, bo już teraz po samej pracy mam wszystkiego dość, a nogi mam jak kołki drewniane!!! Wczoraj za to poćwiczyłam i było fajnie - 10 minut jak na pierwszy raz to całkiem spoko. Myślałam, że zakwasy się pojawią, ale nic!!! Bardzo dobrze, bo w pracy cały dzien byłam na nogach i dużo chodziłam więc byłoby ciężko z zakwasami.
Słodkich snów dla wszystkich!!!


  • vitanitete

    vitanitete

    29 listopada 2012, 22:39

    Każdemu się zdarza :) A co do mojego jedzenia to dziękuję za komplemencik :) Myślę że u mnie po prostu porcje są mniejsze. Np. ostatnio miałam pastę jajeczną. I zamiast nawalić sobie na kromkę to posmarowałam tylko "dla smaku" :) I jeśli już wiem co ile ma kalorii mniej więcej to mogę sobie dzielić porcje :)