bylam przekonana, że mąż rozumiał moje stanowisko, popierał i chciał wspierać, w końcu to on nastawiał budzik i 'wyciągał' na poranną przebieżkę... Ale ciągle jęczy, że coś mu nie pasuje, teksty 'czy ja się tym najem' też nie poprawioną mi samopoczucia, a kiedy jeszcze przynosi pizzę lub McD to już cios poniżej pasa