Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 12/ waga stoi!


Witajcie Słoneczka!
Jak spedziłyście weekend??? Kto ile nagrzeszył??? U mnie nie było źle, dieta zachowana i w końcu na rowerku pojeździłam. I to sporo jak na moje ostatnie lenistwo.... Ale za to  waga się zatrzymała... Na diecie będę do środy, więc wytrzymam, ale nie mam ochoty już na tą monotonność. Nie poddaje się jednak, postanowiłam od czwartku przejść na dietę 1000kcal. Po 9 miesiącach odchudzania, z wielkimi przerwami wiem, że nie sprawdzam się w dietach gdzie mam narzucone co jeść. Wolę sama wymyślać, przynajmniej jem wtedy to na co mam ochotę.
Dzisiaj rano obmierzyłam się tu i ówdzie i chyba troszke cm uciekło, ale musze to sprawdzić w dzienniczku...
Właśnie przed chwilką ktoś postawił mi na biurku talerz z wielkim kawałkiem tortu, o rany ale pachnie... I jak tu dietę zachować...
Pozaglądam co u Was. Dzięki że jesteście ze mną. Pozdrawiam, Buziaczki!!!
  

  • pasokonik

    pasokonik

    20 października 2008, 21:05

    Myszko i tak świetnie dajesz sobie radę. Nie palisz i to jest najwazniejsze! Trochę Cię Twoj organizm bedzie zwodził na mamowce, bo to wredna bestia, ale jesli przytrzymasz to zwyciezysz!(Ja się kiedyś poddałam:(, a nie paliłam pól roku...wlasnie przez ten niepohamowany apetyt i wzrost wagi) Ty się nie daj! Całuję, Mieszka

  • Integra

    Integra

    20 października 2008, 13:10

    a ja nie jeździłam jednak na rowerku :( przykro mi ale w tym tygodniu musowo jazda będzie ale to dopiero pod koniec :) Pozdrawiam i trzymam kciuki za dietkę :)

  • joanna1996

    joanna1996

    20 października 2008, 11:16

    gratuluję!!!A do środy to jeszcze waga może Cię bardzo pozytywnie zaskoczyć.Tylko nie odpuszczaj-to już finisz!Pozdrawiam :)

  • asyku

    asyku

    20 października 2008, 11:06

    jeszcze bardziej,bardzo , bardzo mocno!!pa:))))

  • Ilona33

    Ilona33

    20 października 2008, 09:07

    Ja w weekend poległam, dlatego jestem pełna podziwu dla Ciebie, jestes taka dzielna ;-) Moj organizm domagał sie zmian do tego stopnia, ze przesiedziałam w kuchni pół soboty piekac mięsa, krojac sałatki i wymyslając rózne potrawy ..... nie załowałam sobie, nic kalorycznego nie jadlam, ale podjadałam rozkoszujac sie innymi smakami .... nawet było martini i lody ... dzis poniedziałek i mam twarozek, grejpfruta i kromke razowca na sniadanie ;-) a na obiad to ... co powinnam zjesc w sobote ... tuńczyk ;-) Pozdrawiam i gratuluje wytrwałości ;-) Ciekawe jaki bedzie Twoj bilans w czwartek rano. Zwaz sie i napisz jak to kompleksowo wyszlo ;-)

  • asyku

    asyku

    20 października 2008, 08:31

    w tym tygodniu, stopiło się 0,5kg tłuszczu.jest.ok!tortu nie ruszaj!!!!!!!!!!!! ja też sama sobie jadłospis wymyślam,również nie lubię narzucania co i kiedy mam jeść!!cm.też mniej ogólnie czuje się super!!!trzymam kciuki!!!pa:)))