Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ale buro...




Witam Słoneczka!!!

Oj, ale pogoda dzisiaj barowa. Wieje, leje, zimno, buro… Brrrr… Ale mi jakoś ostatnio nic nie może humoru popsuć. Czuję się świetnie i naprawdę kipię energią… Mam tak już ponad tydzień i mam nadzieję że taki stan zagościł u mnie na stałe. Waga cały czas skacze, nowych ćwiczeń nie było….. Ale zmienię to, obiecuję!

Dziś muszę wybrać się po zakupy i to porządne bo w lodówce zostało mi tzw.  światło i nic więcej, a do tego trzeba bardzo mądrze przeanalizować listę zakupów. Bo przecież Wszystkie dobrze to znacie, zakupy + dieta… Nie jest to łatwe bo tyle pokus czeka na każdej półce..

Dobrze, czas pozaglądać co u Was słychać…

Dziękuje Wam za to, że cały czas jesteście przy mnie i pamiętacie.

  • izabelka1976

    izabelka1976

    12 lutego 2009, 15:17

    wykorzystuj tę energię póki jest Kochana! Buziolki wielgachne!

  • inesseta

    inesseta

    12 lutego 2009, 09:52

    Super ,że tryskasz takim wulkanem energii..Ja mam tak przed trudnymi dniami + drewniane łapki ( czyli niszczę wszystko co napotkam na drodze).Obiecałaś ,że spróbujesz suróweczki z czarnej rzepy i jabłuszka. Jeśli jadłaś to proszę napisz czy Ci smakowała...?Pozdrawiam słonecznie i życzę udanych zakupów- Beata

  • olka1975

    olka1975

    11 lutego 2009, 15:41

    tam jest wiosna!!!!!!!!!!!!!!tez mam za oknem podobny widok do twojego-ale motywacji szukam więc w moim pamiętniku juz jest super wiosennie!!!!!!!buziaki

  • Mirella35

    Mirella35

    11 lutego 2009, 13:43

    Twoja postawa mi się bardzo podoba, godna naśladowania. Oby mi się udzielił ten Twój dobry HUMOREK!!!

  • laksa1960

    laksa1960

    11 lutego 2009, 13:01

    mnie tez sie marzy wiosna,sloneczko,ale chyba jeszcze musimy grzecznie na to poczekac,a co do dietki to staram sie trzymac w grancach 1400kal i nawet mi sie to udaje i grzecznie czekam na spadek wagi nie wchodze na wage bo czekam do konca miesiaca i wtedy zobacze bo takie ciagle wazenie niczemu nie sprzyja.Asiu masz racje ,ze kazda z nas chce miec talie osy,ale tylko grzesz z jedzeniem ,podjadanie ,slodycze ,trzeba zacisnac pasa i wtedy waga bedzie laskawa,zycze Ci milych zakupow i milego dietkowania,pozdrawiam Zosia

  • joanna1996

    joanna1996

    11 lutego 2009, 12:47

    wiem, że u mnie co tydzień to samo po weekendzie, ale inaczej nie potrafię....wiem, że gdybym zastosowała bardzo restrykcyjną dietę bez żadnych przerw, to prędzej czy później załamałybym się i byłoby jeszcze gorzej...już nieraz tak było...ale wiesz co?podejmuję wyzwanie i naprawdę wierzę w przełamanie tej ósemki w tym tygodniu :)

  • malgorzatabi

    malgorzatabi

    11 lutego 2009, 11:50

    Ja też miałam światło w lodówce ostatnimi czasy i wreszcie wczoraj poprosiłam męża wieczorem, żeby skoczył na zakupy. Nie chciało mu się i dzisiaj rano mnie zabił!!! Wstał o 5:30 i pojechał przed praca na zakupy!!!!! Połowy nie kupił, bo twierdził, że nie było, ale szok i tak przeżyłam:)) Buźka***

  • agema4

    agema4

    11 lutego 2009, 11:42

    zakupy na diecie i jeszcze na głodniaka to katastrofa. A u nas piekna zima, sniegu po kolana:) i cały czas pada. Pozdrawiam. Laura <img src="http://portalmobile.info/obrazy/kwia_tclose1ga.jpg">

  • asyku

    asyku

    11 lutego 2009, 11:24

    Ja właśnie niedawno z zakupów wróciłam...pogoda brrr też do niczego .Zimno ,sypie śnieg, zaraz deszcz!!!eeee tam, ja chcę wiosnę!!buziaki<img src=http://katimoor.za.pl/-neu/motyl-kolor.gif>

  • ikebano

    ikebano

    11 lutego 2009, 08:09

    pocichutku podkradam troszkę Twojego humorku, bo u mnie ostatni z tym różnie:)bądż zawsze uśmiechnięta i pełna energi:)miłych i rozsądnych zakupków:)buziak

  • Ilona33

    Ilona33

    11 lutego 2009, 07:50

    Kochana, mąż mnie namawial od kilku lat na dziewczynke ... ale wiesz juz jaka ja jestem, cenie ruch, prace, wolnosc, ale tu nawet nie o mnie chodziło, nasz syn ma juz prawie 14 lat, mamy zbyt male mieszkanie, poza tym finansowo, jak nie prowadze zajec - jest kiepsko, a pewnie z oczywistych wzgledow nie bede mogla pozniej tak duzo pracowac, ale ... z drugiej strony to chyba moj ostatni dzwonek. Aśka jestem pelna watpliwosci i rozterek wewnetrznych. W koncu uleglam jego namowa, ale wcale nie wiem czy to dobra decyzja. Wiesz, inaczej jak by sie to najnormalniej "przydazylo", ale ciężko tak świadomie sie zdecydować .... ehhh. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

  • Ilona33

    Ilona33

    11 lutego 2009, 07:36

    Zazdroszcze Ci tej energii. Mi jej ostatnio kompletnie brakuje. Leze w lozku, podjadam, leniuchuje, nie cwicze, wiec waga nie jest laskawa ... niech to sie juz skonczy. A Tobie zycze nieustannej euforii. Pozdrawiam.