Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Friday, 30.08



Nie umiem ćwiczyć w domu, no nie umiem.
Mam za mało miejsca, ślizgam się, dywan się podwija, więcej energii tracę na denerwowanie się na to, niż na koncentrację na ćwiczeniach.
Rozważam kupno karnetu na fitness (BPU lub Fat burning + brzuch) i bieganie. Lub kupno karnetu na siłownię, muszę jeszcze to przemyśleć.

Menu dziś:

- śniadanie: 1,5 bułeczki pełnoziarnistej ze słonecznikiem, dwie połówki z odrobiną masła, zółtym serem i pomidorem, jedna bez masła, parówka z szynki, odrobina ketchupu

- II śniadanie: serek wiejski lekki z łyżeczką miodu i kromka chleba orkiszowego

- obiad: ryż 1/2 torebki, warzywa z patelni, pierś z kurczaka

- podwieczorek: jogurt naturalny, brzoskwinia

- kolacja: sałata lodowa z pomidorem, ogórkiem, czerwoną cebulą, jajkiem i tuńczykiem

Jak oceniacie? (Wiem, że parówka pewnie nie jest najlepszym pomysłem, tak jak ser zółty, ale nie chcę wariować i jeść w miarę normalnie)

  • xareczka

    xareczka

    30 sierpnia 2013, 16:04

    Mnie się podoba. Parówka dobrej jakości i odrobina sera nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Tak trzymaj :).