Siemka :P
Dzisiaj tak spontanicznie napiszę, że jest dobrze.. :) Czuję się szczęśliwa i zadowolona z już widocznych efektów mojej pracy... :)) Satysfakcja z samej siebie.. To to co daje nam powera na podnoszenie sobie poprzeczki... Ja tego nie zrobię.. Stwierdziłam, że mój organizm bardzo dobrze czuje się z tą wagą, więc nie zamierzam już jakoś bardziej chudnąć.. Miło by było zobaczyć na wadze 48, ale czy to nie za mało? Cóż w każdym bądź razie nie zamierzam schodzić poniżej (hehe) wyżej wymienionej wagi :) Dzisiaj wgl czuję się świetnie... Wczoraj świeciło pięknie słoneczko i wiał mocny, aczkolwiek przyjemny i sprzyjający graniu w siatkę wiaterek.. A dzisiaj? Pada deszcz, ale ta pogoda wyjątkowo dobrze na mnie wpływa.. Jakoś pomaga mi się wyciszyć i czuję, że jest zapowiedzią czegoś miłego :) Ale co ja Wam będę bajki opowiadać.. Piszcie jak tam u Was :))
Co do skakanki kupię ją najprawdopodobniej jutro. Jutro także pójdę na basen z koleżanką, (mama nadzieję, że zmobilizuję się).. Więc to chyba tyle na dzisiaj... Co do jadłospisu? Pozwalam sobie na więcej, popatrzcie same i oceńcie :)
JADŁOSPIS:
Śniadanie:
-kanapka z kiełbasą wiejską
-herbatka
II śniadanie:
-kawka
Obiadeek <3:
-rosół (niewielka porcja)
-warzywa przysmażane na patelni +mięso z filetów z kurczaka
-herbatka
Kolacja:
- może (jeśli są ) 2 wafle ryżowe
-herbata
AKTYWNOŚĆ:
Już z rana :) :
-30 brzuszków
-15 przysiadów
-inne ćwiczenia (itp. )
Ps. Zaraz chyba zabiore się do czytania książki, którą polecił mi kolega :)
DOPISEK (EDYTUJĘ) !!!!!
Ale muszę Wam się zwierzyć, że byłam u ciotki a tam zostałam ugoszczona lodem.. Kompletnie nie miałam zamiaru go jeść.. ale jak już ktoś mi podaje w kubku i wgl to przecież nie będę histeryzować, że niee i tak dalej.. Musiałam zjeść.. jakby tego było mało stwierdziłam, że lody o 15.00 to jednak nie jest dobry materiał na kolację więc po jakiś tam ćwiczeniach około 40 brzuszków przysiady i inne zrobiłam sobie jajecznicę o 17.00.. Nie żebym koniecznie musiała ją jeść.. Po prostu uznałam, ze tak będzie mimo wszystko zdrowiej.. A teraz??? ZAMIERZAM SIĘ JESZCZE POKATOWAĆ!! Reszta jutro dziewczynki, papa :))
Sihir
29 kwietnia 2013, 11:45Wiesz, że jak ja kończyłam się odchudzać, to też moim największym problemem były nogi :) szału dostawałam na ich punkcie.. ale teraz nie wiem, albo one się poprawiły, albo ja się przyzwyczaiłam do ich wyglądu.. bo teraz je naprawdę lubię! w kocu 46 cm w udzie, he :D na stabilizacji straciłam jeszcze 4,5 kg.. jeśli teraz dobrze się czujesz ze swoją wagą, to stabilizuj się, stabilizuj, a potem jeszcze przytyj.. serio :D ja mam teraz problemy, bo ja kończąc się odchudzać ważyłam 51 kg przy wzroście 169 cm. idealnie. ale wychodziłam z 1000 kcal, i dodając po 50 kc co 5 dni w ciągu 55 kolejnych dni schudłam do 46,5.. wstyd się przyznać. Teraz jestem już na progu 1500 kc, a waga - powiedzmy - stoi. Ale przytyć i tak muszę.. A Ty za mało jesz!
beautylove
28 kwietnia 2013, 20:42oj kochana ja byłam u cioci i wpadły 3 kostki czekolady, 5 pianek w czekoladzie, czipsy .... zarzz pocwicze...a najgorsze jest to ze ja po takich napadach wymiotuje :(( w tym miesiącu juz 3 razy niestety tak zrobiłam :((
mulwabulwaiziemniaki
28 kwietnia 2013, 19:13Aj tam, lody to nie to co chipsy czy pączki ;> Gratuluję! :)
chudniemy15
28 kwietnia 2013, 19:04ale ty przezywasz :D
WhiteCaat
28 kwietnia 2013, 18:47Fajnie, że jesteś z siebie zadowolona. Dajesz siłę swoją pozytywną energią, zaraz pójdę poćwiczyć :)
Madzia26130
28 kwietnia 2013, 15:21super, dzięki z komentarz :))
colorovax3
28 kwietnia 2013, 15:19fajnie, ze masz sporo aktywnosci ;)
beautylove
28 kwietnia 2013, 14:21u mnie źle ;// pozdrawiam :))
beautylove
28 kwietnia 2013, 14:21u mnie źle ;// pozdrawiam :))