Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Już niedługo.


Dołączyłam do Waszego grona w kwietniu... Zrobiłam to ponieważ, nie byłam sama w stanie poradzić sobie z dietą i ogólnie odchudzaniem... Chciałam z 54 skoczyć na 48.. Swój cel osiągnęłam bardzo szybko.. Już po miesiącu na wadze zobaczyłam upragnione cyferki <3.. Byłam taka szczęśliwa... Najchętniej NIGDY nie rezygnowałabym z diety.. Ale to byłoby zbyt piękne żeby było prawdziwe.. Niedługo potem miałam wyjazd do Niemiec, a potem Komunia kuzynki.. Jednym słowem dużo okazji do jedzenia.. I wcale się nie opierałam.. Jadłam.. Potem  dostałam to czego najbardziej się obawiałam.. Zachwiałam swój system żywieniowy i... zaczęło się.. JEŚĆ, JEŚĆ, JEŚĆ.. Bywały chwile, gdy przychodziło opamiętanie, lecz nie trwało to długo... Nie potrafię Wam opisać jak bardzo czułam się przybita.. Walczyłam ze sobą... Każdy dzień to była jedna bitwa.. Niestety większość z nich były przegrane.. Czy po takich licznych klęskach można zwyciężyć wojnę?? A MOŻNA!! Ja w to wierzę... . Znów zaczynam walkę.. Przyznaję się od wpisu, "koniec z kryzysem" czy jakoś taak, jeszcze wiele razy zgrzeszyłam.. Obżerałam się i to było nie w porządku wobec samej siebie, bo na prawdę wcześniej ciężkooo pracowałam na sukces... Jeszcze wczoraj myślałam, że się opamiętam, że dzień dzisiejszy będzie taki sam.. Miałam do siebie ogromny żal o to co robię, ale i z drugiej strony nie potrafiłam przestać... .
Nie wiem nawet, z której strony przyszło wyzwolenie.. Dzisiaj rano wstałam pewna, że zaraz zjem coś kalorycznego, ale zanim zeszłam do kuchni stanęłam w bieliźnie przed lustrem i stwierdziłam: "Monika, wcale nie jest jeszcze tak źle.. Nie zmarnuj tego i weź się w garść.. Ten dzień może wyglądać inaczej!!! " ... I radosna zeszłam na dół :) Dzisiaj nie zjadłam dużo i jestem z siebie dumna.. Co do ćwiczeń? Leżą i kwiczą.. Zaniedbuję tę sprawę FAKT!! Ale jeszcze troszkę.. A zacznę, a zdobędę się na TURBO, albo KILLER :D :))   

Dobra, dobra... Dosyć tych wzniosłych tekstów... :D Pora na MEEENU:
Śniadanie:
-kanapka z serem i pomidorem
-herbata                      (250kcal)
II Sniadanie:
-kanapka z serem i szynką        (250kcal)
Obiad:
-placki ziemniaczane, (jakiś) sos z mięsem  
-herbata                    (nwm ile to mogło mieć kalorii 550)
Kolacja:
-serek/ jogurt nwm (100 kcal)
SUMA: OKOŁO 1150!!! :D :D :D
Jak dooobrze... A teraz popijam Kolę 0.... Wspaniały napój.. 0,5 kcal (250ml) :D:D

To ja kończę i lecę do Was, bo muszę się przyznać, że chyba dawno u Was mnie nie było, Wybaczcie <3! :)
  • mulwabulwaiziemniaki

    mulwabulwaiziemniaki

    12 czerwca 2013, 21:12

    Wyzwolona kobieta = piękna kobieta, trzymaj tak dalej mała! ;*