Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niestety


U mnie nie najlepiej.. Bo to jest jak w szachownicy, jak mam jeden dzień dobry- tj. "dietowopoprawny" zaraz przychodzi jakieś załamanie czy coś. Co raz więcej sposobności do jedzenia.. Ognika, niedzielne spotkania, kina-pop corn,  itd. Moim znajomym odbija szajba na puncie pizzy itd. No cóż.. Gdybym nie była na diecie pasowałoby mi to... Ale teraz? To wszystko sprawia, że zaraz dotknę dna i znowu będę musiała czekać jakiś czas, żeby się stamtąd odbić... Nie chcę..  Ale cóż.. Głowa do góry.... Dieta itd. to nie wszystko.. Przecież mam tyle wartości wokół siebie... Przyjaciółkę na dobre i złe, rodziców, rodzinę- ludzi, którzy mnie wspierają, poza tym mam  w miarę dobre świadectwo- średnia 4,75, mam wiarę i mam muzykę.. Nie będę się załamywać tylko dlatego, że jeden puzel nie pasuje do reszty układanki, bo jest zniszczony i przez to nie mogę stworzyć idealnego obrazka.. W życiu nic nie jest idealne, ale to nie znaczy, że do ideału nie należy dążyć.. Po drodze przecież, można wiele osiągnąć niekoniecznie dotykając tego celu :). 


Dzisiaj nie poszłam do szkoły.. Postanowiłam, że się trochę poruszam itd.. tak w ogóle u nas okropny skwar- gorąco, nie chce się wychodzić na dwór .. ;p Ale ja tam lubię taką pogodę, więc jest ok.. :D  Hm.. Słońce.. to coś co regeneruje po długiej zimie.. Mogłabym  napisać do niego odę :))

Zaraz może zrobię Mel, dobrze by było, ale nie wiem czy mój mulący komp pozwoli :)

3majcie się kochane!! :D Wpadnę do Was potem obiecuję ;D


EDIT!!! 17:00
Więc mam dobrą wiadomość.. Dzisiaj był genialny dzień pod różnymi względami... Jak na taki upał w miarę aktywności a i dietka zachowana :D Mnie się to przynajmniej podoba, Look!!

JADŁOSPIS:
Śniadanie:
-kanapka z dżemem
-wooda       (200kcal)
II Sniadanie:
-kawa           (50kcal)
Obiad:
-zupa ziemniaczana  (450kcal)
16.00
-Aero serek (100kcal
17.00
-aero (to samo) (100kcal)
SUMA: Ok 1000kcal... Wiem, że napiszecie, że to mało.. Ale.. jakby to ując wczoraj zjadłam około 3000, więc w gruncie rzeczy nadal czuję się syta.. Ale cóż wystarczy A gruncie rzeczy nie chcę więcej jeść... Planuję taak: Jutro 1000kcal, a potem niedziela i poniedziałek 1100, wtorek ,środa 1150 czwartek PIĄTEK (zakończenie rokuu <3) 1200...  A 29-ego już te Bieszczady.. Będę się pilnować!! :) Obiecuję :d Ps. To taki plan, ale jeszcze nie wiem, czy nie obiorę innej taktyki :D

A Aktywność?
-MelB nogi
-MelB pośladki
- -II-  brzuch
-skakanka
-brzuszki <3
- jakieś tam nożyce

Nie jest źle.. Dzisiejszy dzień oceniam na +4 jeśli nic nie zepsuję :D   I jeszce raz zaznaczam: wiem, że dieta 1000kcal jest zła, nie zamierzam też do niej wcale wracać.. :) Już raz się na niej sparzyłam :P Jeszcze muszę uspokoić fanki warzyw i owoców... Zjadłam parę truskawek, ale już tego tam nie zaznaczałam :) Obiecuję będzie więcej :-) No dobra lecę poczytać wasze relacje :))



  • chudniemy15

    chudniemy15

    21 czerwca 2013, 22:39

    niedawno sie zmierzyłam i się okazało ze mam 162 a nie 163 więc wiesz :d pokaz zdjęcie :D

  • chudniemy15

    chudniemy15

    21 czerwca 2013, 21:20

    dobra waga? jak będę ważyła tyle co Ty, to będzie dobra waga ;d;* gratuluję średniej !:O

  • Sihir

    Sihir

    21 czerwca 2013, 20:51

    Ha, juz mialam gadac, ze gdzie sa owoce i warzywa :D dziekuję w ogole za takie mile slowa :) jesli mnie sie udalo, to wam wszystkim tez się uda!

  • mulwabulwaiziemniaki

    mulwabulwaiziemniaki

    21 czerwca 2013, 19:45

    Nie patrz na znajomych! ( Wiem, mądra się odezwała, co nie ma żadnych kumpli ) Ale jak sobie udowodnisz, że nie potrzebujesz tej pizzy, to zobaczysz, jaka będziesz z siebie dumna później! ;)

  • Betka-69.5

    Betka-69.5

    21 czerwca 2013, 12:51

    Jak chcesz, sama możesz zmotywować znajomych do lepszego jedzenia, dając przykład. Choćby sałatka jako przystawka, i już masz troche błonnika i witamin :D. Jak sie nie ugniesz, inni pójdą za tobą.

  • Sihir

    Sihir

    21 czerwca 2013, 12:48

    O, kolejna fanka słońca, witam w klubie! :D i masz rację - dieta to nie wszystko. Wiara, rodzina, przyjaciele, hobby, wartości moralne - to jest ważniejsze. Są dziewczyny, które schudły do wymarzonej wagi i nadal czuły się źle ze swoim ciałem. To się kończy anoreksją lub jojo. Ja się nie dałam ani jednemu, ani drugiemu. Stwierdziłam: co będzie, to będzie. I zaakceptowałam siebie. Codziennie bardziej lubię swoje ciało. Więc akceptacja - akceptacja to jest klucz do sukcesu :)