Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień...


Hej ! No idealnie nie jest w ciągu dalszym... 0 aktywności z powodu totalnego braku czasu i chyba za dużo kalorii... Ale to wszystko przez obiad mojej mamy.... Dała mi taką porcje, ze zasyciłaby ona spokojnie dwie osoby...a wiadomo... jak ja już mam coś na talerzu to muszę to pochłonąć w całości... ;/ W tym wypadku było to leczo.... ale nie narzekam, bo... bywało gorzej :D

Powinnam wrócić do jakichś treningów... ale kompletnie nie wiem co wykonywać... Co w moim przypadku będzie najlepsze... Może warto by było pobiegać? Pogoda jeszcze dopisuje... ale no nie wiem jak z tym będzie... Dodatkowo zaczyna się nauka... Przez to wszystko do niczego nie mogę się zmobilizować... Najwygodniejszą opcją byłoby siedzenie przez tv i wpieprzanie co popadnie... ale wiem, że tak nie mogę... Trzeba się starać ze wszystkich sił żyć w taki sposób, żeby nie mieć do siebie wyrzutów... Nigdy i o nic... Pieprzenie... spontan do niczego dobrego nie prowadzi... (kiedyś UBÓSTWIAŁAM taki styl życia...) Prawda jest taka, że spontanicznie to możemy podjąć też "przypadkiem" złe decyzje... których później będziemy żałować....

Chociażby takie napady... Są spontaniczne... Nagłe... Wynikają z tego, że większość z nas nie jest nauczona dyscypliny, samokontroli... +oczywiście dochodzą do tego skutki niewłaściwych diet itp... Wydaje mi się, że dziewczyny bardziej zorganizowane są mniej podatne np. na kompulsy.... Nie należę do nich... Już samo to, ze tworzę ten wpis o tym świadczy... Zamiast zakuwać na jutro (!) :P bo mam tam coś, ja sobie piiiszę... Ale z drugiej strony dopiero wróciłam...  Trochę relaxu, chociażby na wirtualnych "przestworzach" Vitalii mi się na-le-ży.... Tak see mojego lenia tłumaczę... NO nic.... Kończę więc... Papa <3