Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kiedys bym w to nie uwierzyła


Dzis  wstalam o 3 rano szybki prysznic i do pracy! Po  pracy jadac samochodem do domu myslalam tylko o tym zeby przytulic sie do podusi na sofie i odplynac na godzinke (czytaj  dwie- trzy) tak robilam kiedys zawsze. Ale po powrocie do domu wlaczylo mi sie sumienie i wrzucilo plyte pod tytulem ( znowu przytylas kilogram wiec zamiast spac ruszyla bys swoje niezgrabne cztery litery i bys co pocwiczyla) Juz w myslach znalazlam wymowke  ze przecież pracowalam dzis , ze przecież jestem na diecie i to powinno wystarczyc. A do tego jestem taka ZMECZONA i tu wiecie co musialam sie zatrzymac i sama przed soba przyznac ze to wcale nie jest prawda. Tak bylo kiedys teraz dzieki diecie i cwiczenia ( kiedys wykonywanym tylko w dniach wolnych) moge po dniu pracy jeszcze troche poskakac przy Zumbie lub tak jak dzis pocwiczyc z Chodakowska. Kiedys bym w to nie uwierzyla ale na prawde czuje sie o niebo lepiej mimo ze do mojej wymarzonej sylwetki zostalo jeszcze 12 kg.