Mamy już poniedziałek,upalny piekny poniedziałek.W pracy bardzo cięzko,dużo urlopów,jeszcze więcej ludzi raptem zachorowało a pracy niestety bardzo dużo.
Weekend spędziłam bardzo świetnie właściwie cały czas na dworze a więc ruchu było sporo tym bardziej,że goniłam mojego siostrzeńca który uciekał mi rowerze.
Jeżeli chodzi o jedzenie to zapychałam się arbuzami,manadarynkami i brzoskwiniamy więc nie jest żle.Mały sobotni grzech to 3 kawałki pizzy ale spalone natychmiast długim spacerem po lesie do północy.
malutka10
17 lipca 2007, 22:53Cieszę się widząc, że humor Ci dopisuje! Tak trzymać, perło! Owoce można tonami... ;)Pa
vivalafiesta
16 lipca 2007, 19:54I bardzo dobrze!! Przynajmniej się nie nudzisz i czas szybciej płynie. Gorzej by było, gdybyś w tym upale musiała śledzić przesuwające się w ślimaczym tempie wskazówki zegara. Leć po nową porcję arbuza i trzymaj się cie...eee...tego...CHŁODNO!!!! ;)