Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
37/ spadek motywacji


Nie wiem co ze mną się dzieje, apetyt mam ogromny. Czekam na @ i nie mogę się doczekać. Przyjdź wreszcie! 

Wczoraj byłam na mieście, napiłam się konkretnie. Wytańczyłam się za wszystkie czasy, ale stwierdziłam że długo mnie tam nie zobaczą. Znudziło mi się balowanie, tracenie kasy. Wydałam wczoraj majątek, wypłata dopiero 26 a ja mam grosze na koncie. Nie wiem jak sobie dam rade do końca miesiąca... trudno, mogłam myśleć o tym wczoraj. Poza tym zeżarłam kebaba i byłam tak głodna, że wcisnęłam jeszcze małą pizze. Nie jestem z siebie dumna i zaliczam to jako cheat day. Obiecuję poprawę. W zasadzie to życie jest jedno i takie wyskoki raz na miesiąc czy na dwa miesiące też są ok. W przyszłym miesiącu postaram się wdrążyć w życie south beach, podoba mi się ta dieta i wygląda na to, że to fajny wzór na zdrowe odżywianie. Mogłabym zacząć już, ale niestety brak funduszy. Zresztą muszę opędzlować to co jeszcze zostało.

***

Postanowiłam również, że będę pisać codziennie. Może to przywróci moją super motywacje, po której ani śladu. Trzeba spróbować. A tutaj dzisiejszy obiad, czyli soczewica z rybą i sałatką 


Dzisiaj wypróbowałam pierwszy raz mojego Philipsa, zobaczymy czy będzie działać. Mam nadzieję, że upora się z moimi wrastającymi włoskami. Zabieg pierwszy wykonany;). Jeśli będą jakiekolwiek efekty, dam znać. Na to liczę ogromnie! Oczywiście będę konsekwentnie dążyć do uzyskania efektu wow. 

Night (noc) 

night:*