Wreszcie coś ruszyło. Nie wiem czy to pilates, bo w ub. tygodniu byłam chora i nie chodziłam, czy niedzielne 3 km nordic walkingu, czy moja dieta (staram się), czy WSZYSTKO RAZEM. Chyba to ostatnie. Dzisiejsze menu:
Śniadanie: chudy twaróg z miodem (mój nałóg) Miód z maliny leśnej z pasieki Patalas... delikatny, do smarowania (nie lejący) pyszny... ale trzeba uważać, żeby była to łyżeczka, dwie dziennie nie więcej.
II śniadanie: jak wczoraj - 1,5 jajka na twardo (połówke zjadła mi córka :)) Dwa plasterki szynki, kilka oliwek
Przegryzka: jabłko
Obiad: sałatka grecka plus może łosoś (zależy co będzie w stołówce)
Przegryzka: jogurt naturalny
Kolacja: zobaczymy :)
Muszę dziś upiec chleb, wczoraj wreszcie udało mi się zrobić zakupy i zaopatrzyć w najważniejsze rzeczy do tego potrzebne.
Trzymajcie się :) pozdrawiam
kasperito
23 marca 2010, 13:28Fajnie, że jesteś z siebie zadowolona :) Dobrego piczenia chlebka:)