Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
waga spada ... fajne uczucie


W piątek mam ważenie i wg planu powinnam ważyć 62,4. A dziś już rano poczułam, że jest mnie mniej, zważyłam się i....

62,0 kg.

Jeszcze 3-4 kg i może wreszcie znikną mi te fałdki na plecach i pod pachami. Nie wiem  co z nimi począć. Brzuch już prawie jest Ok, pupa i nogi też. Ale te plecy... fatalne. Wiem, że może marudzę, ale jak człowiek coś osiągnie to chciałby efekty mieć tam, gdzie mu odpowiada. Ale zobaczymy... najważniesze, że nie chodzę głodna i to co na diecie mi wystarcza. Chyba, że poćwiczę ostro tak jak wczoraj na zajęciach BPU, to dołożę kromeczkę swojego chlebka.

Co u Was poczytam i zmykam do pracy

pozdrawiam