Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po świętach znowu to samo


Jak zwykle.. Dwa tygodnie urlopu wystarczą, żeby się zapuścic... koszmar. Dzisiaj na wadze 64 kg. Zabieram się do roboty zatem (sałatki, zupy warzywne itp. oraz własne wędliny i chleb). Od niedzieli IG-pro. Muszę w sobotę zrobić zakupy... jak nie ma co jeść - jem byle co. Taka prawda. 
Jedyne co to nie przestałam się ruszać:
Podczas urlopu:
27 grudnia - bieg 20 minut
30 grudnia - siłownia 1 h (orbitrek i bieg)
7 stycznia - siłownia 1 h (bieg 15 minut, orbitrek 25 minut, rowerek 10) spalonych prawie 500 kcal. 
Dziś lub jutro siłownia znowu oraz w planach na weekend również. 
Miłego dnia
!

A.