Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
She was that girl in the corner. Thick-rimmed
glasses. Everybody laughed


A więc hej :) nie wiem czy ktoś to nawet będzie czytał ale niech to będzie moja forma terapii. Nie będzie tylko o odchudzaniu ale też o walce z depresją i podejrzewam ze paru innych sprawach które będą mi leżały na wątrobie...

Problemy z moją wagą zaczeły sie jakieś 6 lat temu po zdaniu matury . Wtedy też zaczęły się moje problemy z depresją. Próbowałam walczyć ale jako 18 szybko sobie dałam z tym spokój i może to był błąd bo dzisiaj byłabym zdrowa , zarówno psychicznie jak i miałabym wage normalną... Ale mówi sie że nic sie nie dzieje bez przyczyny. Nikt nie jest idealny a ja dzieki temu co sie wydarzyło na przestrzeni ostatnich paru lat jestem w takim miecu jakim jestem. Mam osiągnięcia , którymi się mogę pochwalić i jestem z nich dumna , tak jak moi najbliźsi czy znajomi bo to jednak było coś fajnego . Tak więc teraz kiedy już wiem co chciałabym zrobić ze swoim życiem czas na ciężką walkę. Zarówno pozbycie się nadwagi jak i depresji będzie strasznie ciężkie. Będą dni załamania , kiedy tak naprawdę moim jedynym sposobem na spędzenie dnia będzie przeleżenie całego dnia w łóżku. 

Zaczęło się od kupna karnetu na najmodniejszą siłownię w mieście . I to też będzie motywacja żeby tam chodzić bardzo często bo swoje on kosztował. Kiedy będę miała lenia , popatrze na wyciąg z konta bankowego i sobie pomyślę " ty głupią pi**** patrz ile on kosztował więc zapierd*** na tą jeba**** siłownie żeby kasa sie nie zmarnowała :D " Pierwszego dnia trener personalny sprawił że chciałam poprostu umrzeć bo to by było mniej bolesne , zresztą łydki bolą mnie do tej pory . Ale to dobrze pokazał mi wszystko co i jak i polecił przedewszystkim trening siłowy a areoby niech będą tylko dodatkiem . Zaczynam więc trening obwodowy 10 powtórzeń po 2 serie . Jutro niedziela więc damy czas organizmowi żeby odpoczął . Na studiach miałam o tyle fajnie że miałam programowanie treningu zdrowotnego i zacznę się do niego stosować. Wiadomo co jakiś czas zmienianie ćwiczeń i obciążeń zeby ruszyć do przodu .

Jeśli chodzi o dietę to z tym bywa różnie , ale tutaj też duża droga przedemną . Wiem że będą dni kiedy będę chciała frytek, albo jakiegos kebaba i prawdpodbnie ulegne . Planuję zgubić 20 kilo i żeby ta droga była małymi kroczkami i żebym sie z tym wszystkim czuła dobrze . Niż czuć się tragicznie i efekt był natychmiastowy a potem niech wszystko i tak szlag trafi bo wrócę do starych nawyków. 

Wiadomo robię to głównie dla siebie ale jest jeszcze coś. Przyjaciel czasami mnie nazywa 'swoim pączusiem" . Wiadomo czasem są takie przyjaźnie że możecie ze soba długo nie rozmawiać , wypomnieć sobie najgorsze błędy i mówić do siebie tak że osoba z boku powie "matko co za patologia..." Ale można na siebie liczyć i to jest najważniejsze . I jak już osiągne swoje cele to on sobie pewnego dnia pomyśli " kurde całkiem fajny teraz ten mój pączuś"

Tak że dla mnie to tytułem wstępu zabieram się za sprzątanie i trening obwoodwy. Jak by jednak ktoś to przeczytał . To miłego dnia wszystkim :D :)  

  • blue-boar

    blue-boar

    27 września 2014, 12:34

    trzymam mocno za Ciebie kciuki! Pokaż światu jaka jesteś silna :) a ten drogi karnet to faktycznie motywacja :D

    • NickyC

      NickyC

      27 września 2014, 12:43

      dziękuje bardzo za miłe słowa :) fakt karnet mnie kosztował 130 zł i jak dla mnie , biednego studenta to faktycznie motywacja :D

    • blue-boar

      blue-boar

      27 września 2014, 12:48

      to tym bardziej jako że dla studentki haha :D będe Cie pilnować tutaj!!! Pamiętaj :P