Nie jestem zadowolona z zeszłego tygodnia, bo nie wykonałam całego planu treningowego - zrobiłam tylko trzy treningi z planowych pięciu. Upał mnie jednak dobija i bardzo trudno mi się zabrać za ćwiczenia. W ogóle trudno mi się zabrać za cokolwiek, moim zajęciem jest oglądanie głupot na yt. Poza tym jadłam za dużo słodkiego, były urodziny i popłynęłam czekoladowym nurtem. Przeklęte uzależnienie! I waga znowu wzrosła, dzisiaj rano było 82,7 kg. Za każdym razem jak wchodzę na wagę, to jest więcej. Znowu tracę zapał do odchudzania, ale powtarzam sobie, że muszę działać, bo nie zmieszczę się w jesienne ciuchy. Przez ostatnie dwa miesiące przytyłam 5 kg i jak widać, tendencja jest ciągle zwyżkowa.
***
Żeby nie było, że tylko narzekam - to dwa weekendowe pozytywy. Byłam nad jeziorem, popływałam i w tym przypadku też marna kondycja, ale za to o wiele większa frajda. Ogólnie wypad udany. Druga weekendowa ciekawostka, to spotkanie z koleżanką, z którą nie widziałam się szmat czasu. Co prawda nagrzeszyłam w postaci szarlotki z lodami, ale fajnie się gadało i moje życie towarzyskie troszkę się pobudziło. Co do planów na ten tydzień, to chciałabym dalej realizować plan treningowy, chociaż strasznie mi się nie chcę, jednak muszę się zmotywować!